2000km + 850km + 28km + 5km
Dzień zaczął się o 4:45 gdy budzik zadzwonił i kazał się zbierać bo już o 9:30 Justyna z dzieciakami leciała do Polski. Wylot z Dublina więc kawałek drogi do pokonania. Po drodze pogoda zmienia się i jedziemy w strugach deszczu. Nawet po tylu latach wciąż zadziwia mnie jak Irlandia nie jest dostosowana do ilości deszczu jaki tu spada. Ledwo zaczęło,
Czytaj dalej